Codziennie miliardy ludzi na całym świecie sięgają po filiżankę kawy. To coś więcej niż tylko napój — to poranny rytuał, pretekst do spotkania, towarzysz wieczoru z książką. Ale jak to się stało, że niewielka jagoda z afrykańskiego krzewu zawładnęła całą planetą? Historia kawy to mieszanka legend, duchowych praktyk, wielkiej polityki i handlowych podbojów. A wszystko zaczęło się... od tańczących kóz.
Etiopia: kozice, które zaczęły rave
Legenda głosi, że wszystko zaczęło się w Etiopii, gdzie pewien pasterz imieniem Kaldi, w regionie Kaffa mniej więcej w IX wieku, zauważył, że jego kozy po zjedzeniu czerwonych jagód z krzewu zachowują się dość... ekscentrycznie. Skakały, beczały, kręciły piruety jak na festiwalu. Kaldi, jak każdy ciekawski człowiek, postanowił sam spróbować. Efekt? Błyskawiczna energia. Odkryciem podzielił się z mnichami z pobliskiego klasztoru. Ci jednak, zamiast dziękować, uznali owoce za „diabelskie” i wrzucili je do ognia.
To, co mogło być końcem historii kawy, okazało się jej prawdziwym początkiem. Bo kiedy jagody się upiekły, w powietrzu uniósł się intensywny, cudowny aromat. Mnisi, zachwyceni zapachem, wyciągnęli ziarna z popiołu, zmielili je i zalali gorącą wodą. Tak powstał pierwszy napar, który ponoć pomógł im nie zasypiać podczas długich nocnych modlitw.
Czy to wszystko wydarzyło się naprawdę? Prawdopodobnie nie. Pierwsze zapisy tej opowieści pojawiły się dopiero w XVII wieku. Ale historia o Kaldim i jego zwariowanych kozach wciąż żyje — wystarczy spojrzeć na nazwy kawiarni w stylu „Dancing Goat” czy „Kaldi’s Coffee”. Legendy, nawet jeśli są fikcją, potrafią zadziałać jak turbo-marketing: romantyzują, łączą i tworzą wspólne dziedzictwo.
A jak było naprawdę? Wszystko wskazuje na to, że kawa rzeczywiście pochodzi z Etiopii, gdzie Coffea arabica rosła dziko. Ale zanim napar stał się napojem, był... przekąską. Etiopczycy żuli surowe jagody albo miksowali zmielone ziarna z masłem klarowanym lub tłuszczem zwierzęcym. Tak powstawały energetyczne kulki — ówczesny odpowiednik proteinowych batoników. Podobno ta praktyka trafiła do Arabii za pośrednictwem zniewolonych Sudańczyków, a roślina trafiła w ręce nomadów Oromów, którzy jako pierwsi odkryli jej pobudzające właściwości.
Arabia: mistycy, rytuały i start światowej kariery
Choć kawa urodziła się w Etiopii, to Jemen był tym miejscem, które wysłało ją w świat. W XV wieku przez wąski pas Morza Czerwonego ziarna trafiły na arabską ziemię, gdzie rozpoczęto pierwszą ich komercyjną uprawę.
To właśnie tam, w klasztorach Sufich, kawa zyskała wymiar duchowy. Mistycy z zakonu Shadhiliyya parzyli napar, by nie zasypiać podczas długich medytacji. Nazywali go „winem wierzących” — alternatywą dla alkoholu, który był zabroniony w islamie, ale pozwalał osiągnąć stan duchowego pobudzenia.
Inna legenda mówi o świętym Ghothulu Akbarze, który zauważył, jak energiczne ptaki podjadają owoce kawowca. Ziarna szybko trafiły do portowego miasta Al-Mokha (tak, stąd nazwa „mokka”), które stało się centrum światowego eksportu kawy.
Z Jemenu kawa wyruszyła w dalszą podróż — najpierw przez pielgrzymkowe szlaki Hadżdżu, potem przez Egipt, Lewant, aż do Imperium Osmańskiego. A że muzułmański świat miał świetnie rozwiniętą sieć handlową i społeczną, kawa stała się niemal wiralem XVI wieku.
Sama nazwa „kawa” ma swoje korzenie w języku arabskim, ewoluując od słowa „qahwa” (pierwotnie odnoszącego się do klasy napojów parzonych) do „kahve” w języku tureckim i ostatecznie „koffie” w języku holenderskim, zanim stała się „coffee” w języku angielskim.
Imperium Osmańskie: pierwsze kawiarnie i... pierwsze zakazy
Kiedy kawa trafiła do Konstantynopolu (Stambułu) na początku XVI wieku, wydarzyło się coś wielkiego. W 1554 roku otwarto pierwszą kawiarnię w mieście — zrobili to dwaj kupcy z Damaszku. I ruszyła lawina.
Kawiarnie stały się miejscem, gdzie spotykali się wszyscy: poeci, uczeni, urzędnicy i zwykli ludzie. To nie były tylko miejsca do picia — to były salony rozmów, ośrodki debaty, alternatywa dla meczetów i bazarów. Wzrosło też zapotrzebowanie na filiżanki, czajniczki i inne akcesoria — zwłaszcza te piękne, sprowadzane z Chin lub produkowane lokalnie.
Ale nie wszyscy byli zachwyceni. Konserwatywni duchowni i władze widzieli w kawiarniach zagrożenie dla porządku społecznego. Sułtan Murad IV poszedł tak daleko, że w 1633 roku zakazał kawy pod karą śmierci — podobno sam chodził w przebraniu i łapał „kawowych przestępców”. Zakaz jednak długo się nie utrzymał — lud pokochał kawę za bardzo.
Europa: od egzotyki do rewolucji
Kawa dotarła do Europy w drugiej połowie XVI wieku, głównie za pośrednictwem tętniących życiem śródziemnomorskich szlaków handlowych. Weneccy kupcy, z ich rozległymi sieciami w Afryce Północnej, Egipcie i na Wschodzie, odegrali kluczową rolę w sprowadzeniu tego egzotycznego towaru do wiodącego portu Europy. Wenecja odnotowała pierwsze znaczące dostawy zielonych ziaren kawy do Europy w 1615 roku.
Jednocześnie mieszkańcy Europy Środkowej i Wschodniej, zwłaszcza w Wiedniu, poznali kawę bezpośrednio od Osmanów, często w kontekście starć militarnych, takich jak po oblężeniu Wiednia w 1683 roku. Ważną rolę odegrały również wymiany dyplomatyczne, czego przykładem jest ambasador osmański Soleiman Agha, który w 1669 roku wprowadził kawę na wyrafinowany dwór króla Ludwika XIV w Paryżu, wzbudzając zainteresowanie arystokracji.
Początkowo kawa była drogim luksusem dla arystokracji. Wzbudzała też kontrowersje religijne — niektórzy nazywali ją „szatańskim napojem”. Dopiero interwencja papieża Klemensa VIII, który miał spróbować kawy i ją „ochrzcić”, otworzyła jej drzwi do chrześcijańskiej Europy.
Rządy również były podejrzliwe. Król Karol II próbował zakazać kawiarni w Anglii, obawiając się „fałszywych wiadomości” i spisków. Cofnął zakaz po 11 dniach pod presją społeczeństwa.
Kawiarnie Europy: uniwersytety, bary, rewolucje
Wkrótce kawiarnie stały się intelektualnymi epicentrami. W Anglii nazywano je „uniwersytetami za pensa” — za cenę filiżanki kawy można było poczytać gazety i posłuchać dyskusji, które przypominały zajęcia z filozofii czy polityki.
To właśnie w kawiarniach rodziły się rewolucje i nowe nurty. Café de Foy w Paryżu było miejscem, gdzie Camille Desmoulins wzywał do powstania, a Le Procope gościło jakobinów: Dantona, Marata, Robespierre’a. W Zurychu dadaiści spotykali się w Cabaret Voltaire, a Caffè Florian w Wenecji jako jedna z pierwszych wpuszczała kobiety.
Nawet świat biznesu czerpał z kawiarni — Lloyd’s Coffee House w Londynie stało się zalążkiem słynnej firmy ubezpieczeniowej Lloyd’s of London.
Historia kawy w Polsce
Pierwsze ślady kawy w Polsce sięgają końca XVII wieku. Trafiła tu prawdopodobnie z południa — z Turcji lub przez Austrię, po odsieczy wiedeńskiej w 1683 roku. To właśnie z tamtych czasów pochodzi legenda, że to Jerzy Franciszek Kulczycki, polski szlachcic w służbie Habsburgów, otworzył pierwszą kawiarnię w Wiedniu, wykorzystując ziarna pozostawione przez armię osmańską. Choć historycy spierają się o szczegóły, to ta narracja mocno zakorzeniła się w polskiej świadomości jako nasz skromny wkład w „europeizację” kawy.
Na początku kawa w Polsce miała charakter wybitnie dworski. Pito ją na królewskich i magnackich salonach — nie jako codzienny napar, ale raczej jako zaskakujący „napój wschodni”, parzony według tureckiej tradycji, często z dużą ilością cukru i przypraw. Wersja bez dodatków wydawała się zbyt gorzka i „niechrześcijańska”. Niektórzy wręcz uważali ją za podejrzaną, przypominającą czarną miksturę alchemików.
Z czasem moda na kawę zaczęła się rozszerzać — przez miasta, dwory i klasztory. W XVIII wieku pojawiły się pierwsze polskie kawiarnie, wzorowane na paryskich i wiedeńskich odpowiednikach. Warszawa i Lwów szybko zyskały status kawowych centrów, przyciągając artystów, literatów, polityków i wszelkiej maści flanerów, którzy zamiast z kieliszkiem wódki woleli dyskutować z filiżanką kawy w dłoni.
W XIX wieku kawa w Polsce przeszła pełną demokratyzację. Stała się obecna nie tylko w kawiarniach, ale i w domach mieszczańskich i chłopskich. Pojawiły się różne metody parzenia — od gotowania „po turecku” przez popularne „kawiarki” aż po specjalne naczynia z sitkiem i dzbanki do parzenia „na sposób francuski”. Kawa zbożowa (np. z cykorii) była często stosowaną tańszą alternatywą, zwłaszcza w biedniejszych rodzinach — i choć nie miała kofeiny, zachowywała aromat i rytuał.
W okresie międzywojennym kultura kawiarni rozkwitła. Warszawskie kawiarnie, takie jak Ziemiańska, Cafe Bodo czy Mała Ziemiańska, były miejscem spotkań artystów, dziennikarzy i kabareciarzy. To tam rodziły się pomysły na skecze, felietony, a czasem i spiski polityczne. Kawa stała się pretekstem do rozmowy, tłem dla literatury, a także symbolem „miejskiego stylu życia”.
Po wojnie kawa nie zniknęła, ale dostęp do niej bywał ograniczony. PRL to czas, kiedy kawa była albo luksusem (importowana) albo kompromisem (zbożowa). Mimo to przetrwała — jako prezent z zagranicy, towar spod lady albo rytuał sobotniego spotkania. Kawiarnie tamtego okresu, choć często siermiężne, pełniły funkcję społecznych przystani.
Dziś kawa w Polsce przeżywa kolejne odrodzenie — to już nie tylko „fusiasta” z kuchennego kubka czy zalewajka z czajnika. Trzecia fala kawowa wprowadziła do słownika Polaków takie pojęcia jak drip, aeropress, flat white czy single origin. Kawiarnie specialty wyrastają jak grzyby po deszczu, a zawód baristy stał się poważnym fachowym rzemiosłem.
I choć wciąż kochamy „parzoną po domowemu”, jesteśmy coraz bardziej otwarci na eksperymenty, metody alternatywne i ziarna z konkretnych plantacji. Polska kawa to dziś połączenie tradycji, nowoczesności i lekkiego snobizmu — dokładnie tak, jak lubimy.
Jak zmieniało się parzenie: od wrzątku do espresso
Na początku parzenie kawy było proste: zmielić, zalać wodą, zagotować. W świecie arabskim używano „cezve” — miedzianych dzbanków, które do dziś są w użyciu w tureckim stylu parzenia. Ale Europa zaczęła eksperymentować.
Metoda Drip (przelewowa): Opracowana we Francji, polegała na umieszczeniu zmielonej kawy w pojemniku między dwiema komorami, a gorąca woda kapała przez ziarna do dolnej komory.
French Press (Cafetière): Opatentowany w 1852 roku przez Mayera i Deforge'a i znacznie udoskonalony w 1929 roku przez Attilio Calimaniego i Giulio Monetę, którzy dodali uszczelniający tłok. Ta konstrukcja pozwalała na dłuższy proces parzenia, wydobywając więcej smaku z fusów kawy.
Moka Pot: Wynaleziona przez Alfonso Bialettiego we Włoszech w 1933 roku, ta ikoniczna kawiarka na kuchenkę wykorzystuje ciśnienie pary do przepychania wrzącej wody przez zmieloną kawę, produkując mocny napar.
Espresso – prawdziwa rewolucja. Maszyna Bezzery z 1901 roku zmieniła wszystko. Mało wody, dużo ciśnienia i mnóstwo smaku.
Do tego ewolucja filtrów – od materiałowych „skarpet” po papierowe wynalazki Melitty Bentz.
Kawa dziś: rytuał, który się nie starzeje
Kawa to nie tylko napój — to doświadczenie, rytuał, czas dla siebie. Jej historia to podróż przez wieki i kontynenty: od kozic w Etiopii, przez sufi w Jemenie, imperatorów w Stambule, po rewolucjonistów w Paryżu.
To dzięki niej powstawały idee, dyskusje, artykuły i książki. Była z nami w chwilach duchowych, politycznych i artystycznych. Stała się towarem o globalnym znaczeniu, który kształtował szlaki handlowe i całe gospodarki.
I chociaż dziś mamy niezliczone sposoby na jej parzenie — od kapsułek po cold brew — jedno się nie zmieniło: każda filiżanka to kawałek tej długiej, intensywnej, pachnącej historii.
0 Komentarze